Indie są pełne kolorów, aromatów i smaków. Jak przenieść klimat tego niezwykłego kraju do własnego domu?

Słowo "masala" w języku hindi oznacza typową dla Indii mieszankę przypraw oraz danie, do którego się ją dodaje. W języku potocznym w wielu miejscach na Ziemi przyjęło się to określenie również do nazywania tygla, w którym mieszają się różne wątki, pomysły czy wizje. Indyjską masalę możemy również stworzyć we własnym domu, przenosząc do niego odkrycia, których dla świata dokonali Hindusi.

Indie, które powierzchnią 10-krotnie przewyższają terytorium Polski, zamieszkuje niemal 1 miliard 300 tysięcy ludzi, co czyni go drugim pod kątem liczby mieszkańców krajem na świecie. Jest zróżnicowany pod wieloma względami - kulturowo, architektonicznie, językowo i kulinarnie. Tylko widziany z zewnątrz wydaje się jednorodny. Bogactwo Indii widać po ich wpływach, jakie rozprzestrzeniły się na wszystkich kontynentach. Przyjrzyjmy się im z bliska i czerpmy, tworząc z nich wokół siebie namiastkę Orientu.

Przyprawy czarują smakiem i aromatem

Kuchnia indyjska to nie tylko słynne curry. Owszem, sosy i podawany do nich ryż są w wielu miejscach bazą indyjskiej diety. Natomiast żadne danie nie smakowałoby tak ciekawie i wyjątkowo, gdyby nie przyprawy używane w każdym domu. Indie produkują dwa miliony ton przypraw rocznie. Są jednym z największych ich eksporterów, a w świat wysyłają m.in. czarny pieprz, kurkumę, chilli, kardamon, cynamon, gałkę muszkatołową, goździki, kmin, kolendrę i wiele innych na co dzień używanych w indyjskiej kuchni. W gorętszych regionach kraju używa się ostrzejszych mieszanek. Górzyste partie Indii charakteryzują się łagodniejszą kuchnią.

Żeby odtworzyć te dania w swoim domu, można z odwagą sięgać po to, co oferują Indie. Odnalezienie balansu między ostrością, kwasowością, słodyczą i goryczą jest sztuką, którą opanuje się tylko poprzez smakowanie. Zaopatrz się w mieszanki przypraw lub komponuj je według własnego gustu i próbuj jeść jak mieszkańcy Mumbaju czy Delhi.

Tradycyjne przyprawy i suche owoce na lokalnym bazarze w IndiachTradycyjne przyprawy i suche owoce na lokalnym bazarze w Indiach fot. Curioso.Photography/ shutterstock

Kawa z "czarnego kraju"

Karnataka to jeden z południowych stanów Indii. Jego nazwa pochodzi od drawidyjskich słów "ka" (czarny) i "natu" (kraj). I choć to nie od uprawianej w tym regionie kawy, a od czarnej gleby z tamtejszej wyżyny Dekanu wzięła się owa nazwa, to nie da się ukryć, że kawy jest w Karnatace pod dostatkiem. A dotarła tam za sprawą sufickiego świętego Baba Budana. To on, podróżując z siedmioma wykradzionymi z Jemenu ziarnami kawy, dotarł do wzgórza Chandragiri, gdzie zasadził magiczną zdobycz i dał początek urodzajnym plantacjom indyjskiej kawy.

JacobsJacobs materiał promocyjny

Indie to jedyny kraj, w którym wszystkie plantacje kawy uprawia się na stanowiskach zacienionych. Dzięki temu smak czarnego napoju jest delikatny i pozbawiony kwasowości. Można go skosztować, sięgając po L’OR Espresso India. Kapsułki do ekspresu, w których zamknięta jest aromatyczna, delikatnie owocowa, a zarazem korzenna kombinacja, przywołuje na myśl dalekie podróże i orientalne bazary. W filiżance espresso, którą szybko można przygotować w domu odnajdziecie też nuty ciemnego karmelu i kakao.

Zaparzoną w ekspresie kawę można połączyć z typowymi dla Indii przyprawami. Znana na południu Indii "chukku kappi" to specjalnie przygotowany napój o działaniu prozdrowotnym. Podaję się go szczególnie wtedy, gdy robi się zimno lub walczy z przeziębieniem. Kawa zagotowana z imbirem, pieprzem, kminem rzymskim, kardamonem i goździkami rozgrzewa, więc w naszym klimacie sprawdzi się przez znaczną część roku.

Wspólne picie kawyWspólne picie kawy Shutterstock/Dmytro Gilitukha

Ceremonialne kadzidełka

Po przekroczeniu progu indyjskiego sklepu w nos uderza ciepły i gęsty zapach kadzideł. Bambusowe patyczki otoczone pastą z węglowego pyłu, mozaiki przypraw i olejków eterycznych nierzadko pojawiają się też w polskich domach. W Indiach stosowane jako element wielu hinduskich i buddyjskich rytuałów religijnych nabrały mocy łączenia tego, co zewnętrze z tym, co duchowe i eteryczne, ulotne jak sam ich zapach. Kadzidełka zapala się po to, żeby przegonić złą energię i oczywiście również po to, żeby rozpylić przyjemny zapach.

Produkcji kadzidełek nie omijają zasady ajurwedy, czyli tradycyjnej indyjskiej medycyny, sztuki zachowania życiowej równowagi. Tak jak wszystko we wszechświecie, tak i kadzidełka powinny powstać z pięciu żywiołów: ziemi, wody, ognia, powietrza i eteru, czyli przestrzeni. Każdy z tych żywiołów ma swoją reprezentację wśród np. konkretnych przypraw i roślin. Znalezienie harmonii przy zapachu kadzideł pomoże jeśli stworzycie swoje własne rytuały i nadacie im ważne dla was intencje lub połączycie je z jogą lub medytacją.

Asany dla ciała i ducha

Wielu zaangażowanych adeptów jogi podróżuje aż do Indii, by poznać złożoność tej filozofii jedności ducha i ciała. Natomiast nie musicie zmieniać kontynentu, żeby poprzez szlifowanie techniki, doskonalenie układu ciała w różnych wymyślnych lub mniej wymyślnych asanach - czyli pozycjach - odnajdywać spokój i siłę. Nauczyciele jogi mówią, że już samo rozłożenie maty jest krokiem do samodoskonalenia. Nie trzeba bowiem (dosłownie) stawać na głowie, żeby zaznać to, co może dawać joga, a każdemu zaoferuje co innego - tak wiele jest jej wariantów. Jednym z jej elementów jest medytacja. W połączeniu z aromatycznymi kadzidłami, kojącym dźwiękiem dzwoneczków, dotykiem aksamitnych, indyjskich poduch może dać choćby namiastkę pobytu w świętym mieście Rishikesh u podnóża Himalajów. To hinduistyczne centrum pielgrzymkowe rozsławili na cały świat Beatlesi, gdy przybyli pobierać nauki medytacji transcendentalnej u samego jej twórcy.

Choć pewnie nie jest możliwe odtworzenie w domu znanego z obrzucania się kolorowymi proszkami hinduistycznego święta Holi, to wiele znanych z Indii aromatów, smaków i wrażeń możemy przenieść do naszej codzienności. Potrzebujemy tylko wyciągnąć po nie rękę.

Wspólne picie kawyfot. shutterstock